avatar_563 pablook


2014-02-12 17:09:54
Witam Cię serdecznie Bakuloku, jak i innych odwiedzających mój wątek :). W pierwszych słowach wypada pięknie podziękować za miłe słowa, które pojawiły się pod moim adresem w pierwszej części Twojej wypowiedzi poniżej :). A teraz pozwolisz, że przejdę do sprawy najważniejszej, a mianowicie "lecącego horyzontu". Wielka szkoda, że nikt nie zdecydował się udzielić odpowiedzi na postawione przez moją osobę pytanie. Wtedy na pewno dużo łatwiej byłoby mi odnieść się do podnoszonej kwestii i zrozumieć, gdzie leży problem ;). Jak doskonale widać na powyższym zdjęciu, linia horyzontu jest nieróżnorodna. Mniejszy kawałek stanowi prosta linia łącząca wody Morza Norweskiego z niebem, a większy to wyspa, oraz kawałek lądu, który w postaci półwyspu wkrada się w morze. I jak dla mnie wyznacznikiem prostego horyzontu jest ten mniejszy, bo mniejszy, ale jednak widoczny horyzont. Trzeba zauważyć, że ląd z tej perspektywy wygląda na w miarę jednako oddalony od punktu z którego było wykonywane zdjęcie. Ale nic bardziej mylnego. Wyspa jest zdecydowanie najdalej położona, a reszta lądu w kierunku do prawej strony, coraz to bardziej zbliża się do widza. I ogólnie problemu z prostością horyzontu by tu nie było, gdyby ów ląd był zakończony prostą pionową ścianą. Ale tak nie jest. Wybrzeże to jest dosyć mocno zróżnicowane, co łatwo można zaobserwować chociażby oglądając te tereny przy pomocy Mapy Google. Ważną rolę odgrywa tu także zastosowana perspektywa. Im wyżej będziemy patrzeć na teren, tym większe będą różnice jeżeli chodzi o położenie poszczególnych elementów składowych w kadrze. Im dany element będzie bliżej widza, tym niżej będzie przesuwał się w kadrze (sprawa chyba oczywista). Natomiast jeżeli zejdziemy z aparatem bardzo nisko i czynić będziemy zdjęcie z tzw. "żabiej perspektywy" tym bardziej poszczególne elementy wyrównają się ze sobą i "zleją" w jedną linię. W powyższym przypadku perspektywa jakaś specjalnie niska nie była. Celowo zastosowałem tutaj ogniskową rzędu 35mm, aby wyłowić upatrzoną kompozycję i lekko spłaszczyć perspektywę. Spowodowało to także, jakby na to nie patrzeć, przybliżenie dalekich planów, a co się z tym wiąże zwiększenie czytelności urozmaiconej i niejednorodnej linii brzegowej. Teraz chciałbym poruszyć temat związany z wadami optyki i korekcją poziomu w postprocesie. Zdjęcie wykonałem obiektywem Nikkor AF-S 16-35 mm f/4G ED VR. A więc mamy do czynienia z obiektywem szerokokątnym. Nie jest to moim zdaniem złe szkło. W każdym bądź razie ja jestem z niego zadowolony. Natomiast otwarcie przyznać trzeba, że w połączeniu z pełną klatką dystorsja jest stosunkowo słabo skorygowana. Szczególnie jest to widoczne jeżeli korzystamy z minimalnej ogniskowej. Tutaj pokrętło powędrowało na drugi koniec. Owszem i tu dystorsja istnieje, ale nie są to jakieś zatrważające wartości. Jak już pisałem poniżej w jednym z komentarzy, zawsze staram się na etapie postprocesu likwidować wady optyki charakterystyczne dla danego szkła. Dopiero później szukam odpowiedniego poziomu w kadrze. W tym wypadku wyznacznikiem dla mnie była widoczna po lewej stronie linia woda-niebo. Jest ona w zupełności wystarczająca do tego, aby odpowiednio wypoziomować fotografię. Jak już wspomniano w jednym z komentarzy, operacje takie dokonuje się przecież na dużym pliku i przeważnie w dużym powiększeniu. Zatem skuteczność takiego zabiegu jest raczej przekonująca. Istnieje wiele narzędzi do prostowania i sprawdzania skuteczności przeprowadzenia tego zabiegu. Na małym obrazku opublikowanym na łamach forum, faktycznie najprostszym sposobem jest przewinięcie obrazka do krawędzi okna. I w powyższym przypadku taki zabieg chyba jasno pokazuje, że linia o której wyżej wspomniałem jest prosta. Natomiast kwestie poziomu, lub jej braku, jeżeli chodzi o pozostałą, a występującą w kadrze linię brzegową starałem się już wytłumaczyć powyżej. Żywię nadzieję, że w miarę czytelny sposób opisałem mój punkt widzenia dotyczący uzyskania "prostego horyzontu" w kadrze. I na koniec jeszcze sprawa, która wydaje mi się, że może zostać przez szereg osób odebrana jako trochę mało sympatyczna. Mianowicie ostatnie zdanie Twojej wypowiedzi: "dlatego dziwią mnie wypowiedzi wielu zacnych na tym forum że wszystko jest ok, w mojej ocenie to się tylko ośmieszają". Uważam, że trochę Cię tu poniosło. Wrzucanie wielu osób do jednego worka, twierdząc, że się ośmieszają jest moim zdaniem nie na miejscu. W bardzo wielu przypadkach są to Osoby o ogromnej wiedzy i doświadczeniu. Także na drugi raz zachęcam do głębszego przemyślenia swoich sformułowań ;). Bardzo się cieszę, że pod zdjęciem wywiązała się dyskusja. Także dziękuję Tobie Bakuloku, oraz pozostałym piszącym za aktywny udział w tych dywagacjach. Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie :). Paweł


2013-11-05 14:03:19
Witam Ciebie Patryku ponownie, jak i Wszystkich innych czytających :). Jest dokładnie tak, jak piszesz. Z tym szczęściem oczywiście ;). Znaczy to, że koniecznie musimy się kiedyś spotkać na wspólnym plenerze :). Co do Twojej wcześniejszej analizy, to sprostuję, bo widzę, że nie tylko Ty tak odebrałeś moje słowa. Chodziło mi o to, że całość tekstu nie bardzo można nazwać analizą. I tylko tyle. I nigdzie nie napisałem, że tylko ja mam rację. Chyba taki mądry się jeszcze nie urodził i bardzo dobrze, bo co by inni wtedy mieli ze sobą począć ;). A tak bardziej poważnie, to staram się zachować do wszelkich aspektów naszego hobby odpowiedni dystans. Niezdrowe napinki i szukanie na siłę dziury w całym nigdy mnie nie bawiło i mam nadzieję, że długo jeszcze nie będzie ;). Po prostu uważam, że wprowadzanie niezdrowej atmosfery niczemu dobremu nie służy. A na pewno całej, naszej fajnej zabawie. Takie moje zdanie w tym temacie. Co do dyskusji, to jak najbardziej jest ona potrzebna. Jeżeli tylko wartościowa i konstruktywna, to tylko cieszyć się i przyklasnąć pozostaje. Przecież opinie wszystkich osób oglądających są bardzo ważne i pouczające. A, że często zgoła odmienne i różnorodne, to i bardzo dobrze. Przecież nie wszyscy z jednego wora wyszliśmy ;). Każdy postrzega w indywidualny dla siebie sposób, według własnego gustu, upodobań i kryteriów. I ręczę Ci Patryku, że nie ma znaczenia czy ktoś jest nowy, stary i jakiś tam inny ;). Ja nie uważam się za osobę z jakimś tam wielkim doświadczeniem, stażem czy umiejętnościami. Cały czas oglądam, czytam, staram się myśleć i uczyć. Te trzy lata spędzone na Fotoferii pozwoliły mi rozwinąć trochę skrzydła. Nie mnie oceniać, czy lot jest w odpowiednim kierunku. Bo takowego pewnie i nie ma (patrz powyżej). Ale dzięki wielu wartościowym Autorom spotkanym tutaj, dzięki niezliczonym zdjęciom, które starałem się jak najlepiej "przeczytać", także dzięki własnej pracy, jakieś tam drobne kroki do przodu poczyniłem. Ale najważniejsze w tym wszystkim jest moim zdaniem odpowiednie podejście. Podejście z dystansem i uśmiechem na twarzy. Wtedy wszystko wydaje się dużo bardziej proste i przystępne :). Druga część dotyczyć będzie już technicznych aspektów, które poruszyłeś. Czy składanie obrazu z dwóch, czy większej ilości ekspozycji, to już fotomontaż. Moim zdaniem nie. Jeżeli tylko został on zarejestrowany w tym samym miejscu i zbliżonym czasie. I właśnie dochodzimy do zagadnienia czasu. Czy są jakieś widełki odnośnie odstępu czasowego wykonania poszczególnych ekspozycji. To także kwestia bardzo subiektywna. W przypadku powyższego zdjęcia, klatki zostały wykonane jedna po drugiej. Kończąc naświetlanie długiej ekspozycji przy użyciu ciemnego filtra zauważyliśmy (pozdrawiam serdecznie Huberta :)), że niebo zaczyna "pękać". Na ruinach pojawia się światło. Wtedy trzeba mieć trochę szczęścia i refleksu. Bo jak wiadomo światło czekać nie bardzo chce ;). W tym wypadku poświeciło może przez jakieś dwie minuty. Zarejestrowałem materiał jak najlepiej potrafiłem. Później obrobiłem także starając się, aby efekt finalny był "zjadliwy". I gdzie tu jest fotomontaż? Piszesz, że obraz powstał w programie graficznym. Tu też zgodzić raczej się nie mogę. Mimo wszystko musiałem tam pojechać, musiałem rozstawić statyw, musiałem "powalczyć" z konkretnym wiatrem i deszczem. Ale właśnie to jest wspaniałe. Taki plener smakuje najlepiej. Przynajmniej mi. Także kończąc ten przydługi tekst z całego serca życzę Wszystkim, aby zabawa ta była ogromną frajdą wyzwalającą w nas wielkie emocje, dostarczającą wspaniałych przeżyć i wspomnień :). Moc światła :):):). Paweł.


2013-11-05 14:02:25
Witaj Ciebie Patryku ponownie, jak i Wszystkich innych czytających :). Jest dokładnie tak, jak piszesz. Z tym szczęściem oczywiście ;). Znaczy to, że koniecznie musimy się kiedyś spotkać na wspólnym plenerze :). Co do Twojej wcześniejszej analizy, to sprostuję, bo widzę, że nie tylko Ty tak odebrałeś moje słowa. Chodziło mi o to, że całość tekstu nie bardzo można nazwać analizą. I tylko tyle. I nigdzie nie napisałem, że tylko ja mam rację. Chyba taki mądry się jeszcze nie urodził i bardzo dobrze, bo co by inni wtedy mieli ze sobą począć ;). A tak bardziej poważnie, to staram się zachować do wszelkich aspektów naszego hobby odpowiedni dystans. Niezdrowe napinki i szukanie na siłę dziury w całym nigdy mnie nie bawiło i mam nadzieję, że długo jeszcze nie będzie ;). Po prostu uważam, że wprowadzanie niezdrowej atmosfery niczemu dobremu nie służy. A na pewno całej, naszej fajnej zabawie. Takie moje zdanie w tym temacie. Co do dyskusji, to jak najbardziej jest ona potrzebna. Jeżeli tylko wartościowa i konstruktywna, to tylko cieszyć się i przyklasnąć pozostaje. Przecież opinie wszystkich osób oglądających są bardzo ważne i pouczające. A, że często zgoła odmienne i różnorodne, to i bardzo dobrze. Przecież nie wszyscy z jednego wora wyszliśmy ;). Każdy postrzega w indywidualny dla siebie sposób, według własnego gustu, upodobań i kryteriów. I ręczę Ci Patryku, że nie ma znaczenia czy ktoś jest nowy, stary i jakiś tam inny ;). Ja nie uważam się za osobę z jakimś tam wielkim doświadczeniem, stażem czy umiejętnościami. Cały czas oglądam, czytam, staram się myśleć i uczyć. Te trzy lata spędzone na Fotoferii pozwoliły mi rozwinąć trochę skrzydła. Nie mnie oceniać, czy lot jest w odpowiednim kierunku. Bo takowego pewnie i nie ma (patrz powyżej). Ale dzięki wielu wartościowym Autorom spotkanym tutaj, dzięki niezliczonym zdjęciom, które starałem się jak najlepiej "przeczytać", także dzięki własnej pracy, jakieś tam drobne kroki do przodu poczyniłem. Ale najważniejsze w tym wszystkim jest moim zdaniem odpowiednie podejście. Podejście z dystansem i uśmiechem na twarzy. Wtedy wszystko wydaje się dużo bardziej proste i przystępne :). Druga część dotyczyć będzie już technicznych aspektów, które poruszyłeś. Czy składanie obrazu z dwóch, czy większej ilości ekspozycji, to już fotomontaż. Moim zdaniem nie. Jeżeli tylko został on zarejestrowany w tym samym miejscu i zbliżonym czasie. I właśnie dochodzimy do zagadnienia czasu. Czy są jakieś widełki odnośnie odstępu czasowego wykonania poszczególnych ekspozycji. To także kwestia bardzo subiektywna. W przypadku powyższego zdjęcia, klatki zostały wykonane jedna po drugiej. Kończąc naświetlanie długiej ekspozycji przy użyciu ciemnego filtra zauważyliśmy (pozdrawiam serdecznie Huberta :)), że niebo zaczyna "pękać". Na ruinach pojawia się światło. Wtedy trzeba mieć trochę szczęścia i refleksu. Bo jak wiadomo światło czekać nie bardzo chce ;). W tym wypadku poświeciło może przez jakieś dwie minuty. Zarejestrowałem materiał jak najlepiej potrafiłem. Później obrobiłem także starając się, aby efekt finalny był "zjadliwy". I gdzie tu jest fotomontaż? Piszesz, że obraz powstał w programie graficznym. Tu też zgodzić raczej się nie mogę. Mimo wszystko musiałem tam pojechać, musiałem rozstawić statyw, musiałem "powalczyć" z konkretnym wiatrem i deszczem. Ale właśnie to jest wspaniałe. Taki plener smakuje najlepiej. Przynajmniej mi. Także kończąc ten przydługi tekst z całego serca życzę Wszystkim, aby zabawa ta była ogromną frajdą wyzwalającą w nas wielkie emocje, dostarczającą wspaniałych przeżyć i wspomnień :). Moc światła :):):). Paweł.


2013-10-31 15:51:12
Jako autor powyższego zdjęcia, pozwolę sobie napisać kilka słów odnośnie treści pozostawionej powyżej. Analizą raczej nie nazwałbym tego tekstu, a zawartość traktuję z lekkim przymrużeniem oka ;). Mam nadzieję, że podobnie do tego zagadnienia podchodzi jej Autor i inni czytający :). Nie bardzo wiem, o co Ci chodziło Patryk z tą selektywnością. Jeżeli chodzi o styk linii horyzontu z ruinami, to pewnie lepiej by było, aby bardziej się dystansowały. Nie zawsze się niestety da. Zazwyczaj staram się komponować kadr tak, aby "dobrze" się go czytało. Czasami jednak zastane warunki dosyć skutecznie utrudniają założony plan. Wydaje się, że w tym przypadku, aż tak źle to nie wygląda ;). Wyżej, niżej, w prawo, w lewo, czy do góry nogami... . Staram się raczej unikać takowych rad i komentarzy. Nie będąc na miejscu, raczej ciężko tworzyć takie prawidła i porady. Z drugiej strony zawsze pozostaje fajna furtka dla komentujących, oglądających, aby zawitać w dane miejsce i pokazać swoją wizję kompozycyjną. Wtedy można puścić wodze fantazji (nawet w szpilach ala Louboutin ;). Ja osobiście tego modelu nie lubię, bo po plenerze bolą mnie łydki ;). Jeszcze kilka słów dotyczących technicznych aspektów powyższego zdjęcia. Raczej dosyć skrupulatnie starałem się przyswoić definicje kategorii, które obowiązują na FFerii. Wielokrotna ekspozycja, to zabieg jak najbardziej dopuszczalny i często stosowany przez innych Autorów, jak i moją skromną osobę. Zabieg, który pozwala bardzo często wybrnąć obronną ręką z ciężkich warunków ekspozycyjnych. To nic innego, jak zwiększenie zakresu tonalnego prezentowanego obrazu. Trzeba podkreślić, że jednak trzeba być w danym miejscu, w danym czasie, aby nacisnąć kilka razy spust migawki. Kreatywna odmiana krajobrazu, to jednak zupełnie inna bajka. Czy łatwiejsza? Każdy sam znajdzie sobie odpowiedź na to pytanie. Pozdrawiam serdecznie Autora powyższego tekstu, dziękując jednocześnie, że chciało mu się napisać kilka słów. Zawsze ciekawiej się wtedy pod zdjęciem robi :). Moc światła i uśmiechu :). Autor.


2013-04-03 09:01:46
Witam serdecznie wszystkich odwiedzających i Ciebie Rafale :). Pięknie dziękuję za wyrażenie swojej opinii. I wydaje się, że fakt naszej znajomości nie ma tutaj większego znaczenia. Tak samo jak to, czy zielony czerwonemu, czy czerwony żółtemu napisze kilka słów pod zdjęciem. To przecież tylko są kolorki ;). Także każda opinia jest bardzo ważna. Tym bardziej im więcej może ona przysłużyć się oglądającym i samemu autorowi. Tym cenniejsza, jak niesie ze sobą merytoryczne treści i informacje ;). Teraz słów kilka o samym zdjęciu. Jak już niejednokrotnie pisałem, produkt finalny, to także wizja autora zdjęcia. I sprawą oczywistą jest, że nie każdemu taka wizja spodobać się może. Są prace bardziej lub mniej przetworzone. W tym wypadku akurat jakiś specjalnych zabiegów nie stosowałem. To nic innego jak złożenie trzech ekspozycji. Jednej jak najkrótszej, aby ukazać podłogę z detalami i szczegółami. Drugiej dłuższej na wodę, aby ukazać ją w sposób charakterystyczny dla dłuższych czasów naświetlania. Czyli jednym słowem, aby uległa ona "sprasowaniu" i w miejscach gdzie ogromne fale wykazywały swoją największą aktywność, powstały mgiełki i dymki. Trzeciej - zdecydowanie najdłuższej na niebo, aby wprowadzić dynamikę w kadrze. Połączyłem te trzy naświetlenia w jedną całość jak najlepiej potrafiłem. Jedyną rzeczą, którą tutaj zastosowałem było ocieplenie nieba. Zresztą wiadomą i oczywista sprawą jest, że wszystkie ciemne filtry wprowadzają zafarb. Także korekcja WB jest przeważnie i tak konieczna. Osobna sprawa, jaką drogę wybierze autor. Nie jest chyba jakimś wielkim przestępstwem, aby pojechać suwakiem w stronę cieplejszych lub jak ktoś bardziej woli chłodniejszych barw ;). Zresztą sam tytuł już pewne sprawy sugeruje. Miało być bajkowo, kolorowo i tyle...;). Pewnie, że nie każdemu taki sen przypadnie do gustu ;). I na koniec chciałem poruszyć jeszcze jeden temat, który także pod Twoim zdjęciem zagościł. Mianowicie ciekawy "żywot landszafcisty". W moim przypadku to zdjęcie także kosztowało mnie wiele wyrzeczeń. Godziny planowania przed komputerem. Sprawdzanie lokalizacji, światła. Tysiące przelecianych kilometrów, tysiące przejechanych. Dwukrotne podejście do samej miejscówki w pogodni za odpowiednim światłem. Niestety natura w tym wypadku niezbyt łaskawą się okazała ;). Ani wieczorkowe, ani wczesnoporanne światło nie zaznaczyło swojej obecności. Grzecznie wyprosił je rzęsisty deszcz :(. Lecz kiedy tylko warunki uległy poprawie, postanowiłem uwiecznić jakby na to nie spojrzeć bardzo ciekawe dla mnie miejsce. O wietrze już nawet nie wspomnę, bo wszelkie myśli skutecznie mi z głowy wywiał ;). Można pisać o okolicznościach powstania zdjęcia, ale głównie w celach informacyjnych. Wiadomo, że widz ocenia produkt finalny i raczej nie interesuje go, z jakimi przeciwnościami musiał zmierzyć się autor, jakich zabiegów dokonywał, zarówno przed, w trakcie i po momencie naciskania spustu migawki ;). Ja tą krajobrazowa przygodę przyrównuję zawsze do polowania. Chociaż myśliwym nigdy nie byłem, ale jakoś mi się to z tą pasją kojarzy ;). A na koniec najważniejsze: FOTOGRAFIA TO PIĘKNA PASJA, KTÓRA DAJE NAM MNÓSTWO FRAJDY I ZADOWOLENIA. PASJA, KTÓRA POZWALA NAM SIĘ PRZENIEŚĆ W INNY, CZĘSTO BAJKOWY ŚWIAT :)! Także życzę serdecznie wszystkim, aby mieli możliwość cieszyć się jak największa ilością tych bajkowych odcinków. Pozdrawiam, Paweł


2012-11-22 08:23:50
Witam serdecznie odwiedzających :). Postanowiłem napisać zdań kilka, nie tyle o zdjęciu, co raczej o okolicznościach związanych z samą otoczką jego powstawania. Swoich zdjęć staram się raczej nie bronić, gdyż nie jest to zgodne z moim "zdjęciopoglądem" ;). Każdy widzi obrazek i ocenia wedle własnego gustu, upodobań, odczuć itp. Sprawa kolorystyki ma się bardzo podobnie. Jednemu trafia bardziej w gusta, drugiemu trochę mniej ;). Motywem głównym, jak nietrudno zauważyć jest dosyć już mocno skorodowany statek o napędzie parowym. Jako ciekawostkę napiszę, że jest to ostatni tego typu statek parowy zbudowany w stoczni w Dublinie. Jako, że dosyć duża to konstrukcja jest, zapewne nie będzie miał za złe, jeżeli się go jeszcze kilka razy podejdzie pod kątem fotografii. Z niskiej perspektywy, z wysokiej, od przodu, od tyłu, czy może bardziej z boku. Chmury na długim czasie, może na krótkim, w kolorze, czy w czerniach i bielach podane. A i w podczerwieni efekt mógłby być wielce ciekawy ;). I właśnie to jest piękne, że każdy może wykorzystać swój potencjał twórczy i zmierzyć się z owym tematem. Oczywiście każdy, kto zawita w te strony ;). Ja swoją wizję podałem, taką jak mi się podobała. Z taką perspektywą, takimi kolorami i wszystko postanowiłem zatrzymać w trochę dłuższym czasie. Pozdrawiam serdecznie :).


2012-08-13 19:22:28
Jak dla mnie, to widzę tu trochę niezdecydowania w tej odsłonie. I to zarówno pod względem kompozycji w kadrze, jak i sposobu obróbki. Kamienie, woda, niska perspektywa - te elementy dosyć często można spotkać w fotografii krajobrazu. I nic w tym nadzwyczajnego przecież nie ma, bo stanowią one bardzo dobre składniki, aby przygotować wyborne danie ;). W tym przypadku na plus zaliczyłbym sposób ukazania wody. Lekko rozmyta mz fajnie się prezentuje i do tego chyba taka forma należy do najrzadziej pokazywanych. Przeważnie mamy do czynienia z długim czasem zamieniającym wodę w "kisielowatą" masę, lub zamrożoną bardzo krótkim czasem mającym na celu pokazanie dynamiki, żywiołu. Niska perspektywa o której wspomniałem już wcześniej, także wydaje się tu zasadna. Pozwala ona na bliski kontakt widza z pierwszym planem i wręcz "namacalny" sposób jego przedstawienia, zaprezentowania. Tutaj minusem wydaje się zbyt ciasne wkomponowanie kamieni w kadr. Moim zdaniem lepszym rozwiązaniem byłoby przesunięcie się troszeczkę do tyłu i w prawą stronę tak, aby zostawić trochę więcej oddechu głównym bohaterom i zarazem pozbycie się lewej strony. Właśnie ta lewa strona mz skutecznie zaburza klarowną i czystą kompozycję. W takich odsłonach im mniej, tym lepiej mz. Inna sprawa, to czy się tak dało. Wiadomo, że nie znając miejsca człowiek może jedynie sobie podumać ;). Druga sprawa, to sposób obróbki i drogę którą wybrał Autor. Czemu wspomniałem o niezdecydowaniu. Ano dla tego, że widać tu chyba celowe zabiegi w celu ochłodzenia dolnej części w kadrze. Niebieska piana..., czemu nie? Nikt nie powiedział, że krajobraz, to wyłącznie barwy i kolory jakie występują w naturze. Przecież, to także wizja Autora. Jak to widzi, jak chciał to zaprezentować. Ale tutaj właśnie brakuje mi większej odwagi. Jeżeli już bawić się kolorystyką, to bardziej zdecydowanie. Zagrać w chłodne i ciepłe na przemian. Chłodna woda, ciepłe skały, chłodne góry, ciepłe niebo... ;). Lub może podejść do tematu w sposób bardziej "poprawny" i mniej ryzykowny. Zdejmując z piany niebieskości i lekko ocieplając górę otrzymamy całkiem poprawny obrazek. No właśnie, poprawny. Ale czy właśnie o to Autorowi chodziło? Pozdrawiam serdecznie :).


2011-10-10 15:59:51
Myślę, że warto napisać kilka słów komentarza do tej krajobrazowej odsłony. Pierwsze co, to wielka szkoda, że taki mały rozmiar Autor postanowił nam zaprezentować. Wiadomo, obostrzenia co do wagi pewnie skutecznie przyhamowały jego zapędy. Wszak dużo tu elementów, które dosyć efektywnie nabijają licznik KB. Ale wydaje mi się, że do tych 950 regulaminowych i 250 w kwestii wagi można było śmiało dociągnąć. Po prostu takiego typy krajobrazowe odsłony z dużą ilością szczegółu dużo lepiej prezentują się w większym rozmiarze. Co do samej zawartości kadru. Trawy i o owszem dosyć dużo tutaj zagościło, jednak ich przyjemna oku barwa, sympatyczne światło pląsające po ich "grzbietach" i przede wszystkim kierunek do środka kadru powodują, że jak najbardziej takie "trawiaste" wprowadzenie może się podobać. A dalej to już same smaczki: ciekawy element w postaci wyspy obrośniętej bardzo tu pasującymi drzewami i pasmo gór w tle. A wszystko to, pomalowane jakże pożądanym przez landszafcistę miękkim, modelującym światłem. Dużo mz tu do złota nie brakuje. Najbardziej zawinił sposób prezentacji w postaci jak już wyżej wspomniałem. Także prośba na przyszłość do Autora: nie wstydźmy się i pokazujmy takie piękne krajobrazowe odsłony w formacie możliwie największym. A może zagości jeszcze jedna odsłona tego skądinąd bardzo ciekawego zakątka w innym formacie? Bardzo ciekaw jestem pionu czy też kwadratu podanego w trochę większym rozmiarze ;). Pozdrawiam :).


2011-07-21 10:33:41
Światło faktycznie nie było zbyt miękkie i atrakcyjne, ale kładące się światłocienie też bardzo ciekawie się prezentują. Nie zawsze dane nam jest naciskać spust migawki przy wschodowym lub zachodowym światełku. Pewnie, że można podczas obróbki spróbować bardziej oszlifować tą fotografię. Ale sprawa podstawowa to moim zdaniem kadr i jego kompozycja, która w tym wypadku nie jest do końca przekonywująca. Nieba i owszem trochę zbyt dużo w kadrze zagościło, ale mi najbardziej doskwiera zbyt duża ilość mało atrakcyjnego dołu. Jest mz zbyt ciężki i mocno przytłacza kompozycję ciągnąc ją w dół. Nie wiem czy warunki na miejscu pozwalały na to, ale zdecydowałbym się zejść niżej i lekko zaznaczając tylko pierwszy plan budował kompozycję. Byłaby wtedy chyba bardziej "lekka" i czytelna w odbiorze. Miejsce bardzo ciekawe, a wkomponowanie ludzików do kadru jako wyznaczników skali było mz dobrym posunięciem :). Pozdrawiam.


2011-02-12 15:58:06
Jak dla mnie kompozycja nie jest zbytnio udana w tym kadrze. Dużo dołu na którym nic specjalnego się nie dzieje. Fakt, ładna trawka w żywej kolorystyce kołysana przez wiatr, ale... . Niepotrzebne w kadrze takie elementy jak: kawałek drogi, "wielkie ptaszysko" po prawej też niczego dobrego tu nie wnoszą. Myślę, że gdyby Autor bardziej skupił się np. na jednej kępie drzew i zastosowawszy dłuższą ogniskową wykroił ze stada jaką reprezentatywną grupę, a całość zamykając na przykład w kwadrat to myślę, że zdjęcie ciekawszym by było. W tej formie ładnie i przyjemnie jest, lecz lekko chaotycznie i bez wyrazu mz. Pozdr.


2011-01-26 18:01:36
Miejsce zaiście egotycznym jest. I za to duży plus :). Światło przyjemne, tonacja też mi pasuje, jednak zbyt ciemno jak dla mnie jest w zacienionych obszarach. Sprawia wrażenie trochę niedoświetlonego. Co do kadru, to widziałbym odrobinę mniej nieba na którym nic specjalnego się nie dzieje, a więcej dołu i prawej strony. Myślę, że jakby cała podstawa dolnego wulkanu w kadrze się ulokowała odbiór jego byłby bardziej czytelny. Mam nieodparte wrażenie, że całość chyli się ku lewej stronie. Nie ma w tym kadrze jakiegoś konkretnego punktu odniesienia, ale pewne elementy w nim ku temu by przemawiały. Co do technicznych aspektów tego zdjęcia, to warto wspomnieć o zbyt ostrych krawędziach na styku góry-niebo. Podsumowując zdjęcie bardzo przyjemne dla oka, głównie za sprawą dosyć egzotycznej zawartości w kadrze, jednak zawierające dość dużo niedociągnięć, które można poprawić. Pewnie nie wszystkie, ale myślę, że warto spróbować :). Pozdrawiam.


2011-01-17 14:50:46
Widoczek całkiem przyjemny jest, jednak jest tu kilka niedociągnięć, które dość mocno zaniżają poprawny odbiór tego zdjęcia: - po pierwsze światło, które mocno operując spowodowało przy tej ekspozycji "wypalenie" pierwszoplanowych głazów i kamieni - cień w LD lekko drażni i rozprasza - zbyt mocne ostrzenie, najbardziej widoczne na pierwszym planie - niebo przyjęło nierównomierną polaryzację, którą w dość łatwy sposób można skorygować softem, a do tego widać rozwarstwienia i przejścia - kadr nie jest najgorszy, ale moim zdaniem lepszym rozwiązaniem byłoby wykorzystanie tego szlaku i poprowadzenie wzroku oglądającego do najwyższej optycznie góry umiejscowionej w mocnym punkcie - na koniec szkoda trochę takiego rozmiaru, myślę, że przy tego typy krajobrazach wykorzystanie dostępnych 950 pikseli to niezbędne minimum. Żeby tylko tak na nie nie było, kolorystykę zaliczyłbym na plus. Także podsumowując, uważam, że zdjęcie można próbować poprawić, bo przedstawione w tej formie moim zdaniem na GN nie zasługuje. Pozdrawiam


2011-01-03 16:30:24
Kadr jak najbardziej może się podobać, lecz mam pewne uwagi odnośnie technicznej strony: - zbyt duży dysonans w naświetleniu kadru - zbyt mocno rozświetlony dół kadru przy znacznym niedoświetleniu drugoplanowych skał - linia horyzontu lekko lecąca w lewą stronę z dość dziwną poświatą widoczną też nad budynkami - brak szczegółu i ostrości w LD - zbyt duże moim zdaniem różnice kolorystyczne pomiędzy niebem a wodą Myślę, że te w/w elementy łatwo skorygować podczas obróbki, a kadr na pewno zyska dużo na atrakcyjności. Pozdrawiam


2010-11-21 13:30:45
Bardzo ciekawe i oryginalne spojrzenie na obraz do którego przywykliśmy otwierając prace z kategorii makro. O ile sama ważka, skądinąd ładnie pokazana, nie jest czymś zaskakującym , o tyle jej zderzenie z masywnym, ciężkim łańcuchem już tak. I tu właśnie pokazana jest kruchość, "słabość" małych stworzeń naszej fauny. Chociaż, jak popatrzy się na akcję w tym kadrze, zdawać się może, że ważka pragnie wykonać pracę heroiczną, wręcz niemożliwą, próbując poderwać wielkie łańcuchowe ogniwa. To właśnie ten ruch skrzydeł dodaje fajnej dynamiki do tego jakby nie było dość ciężkiego dołem kadru. Światło, kolor i wykonanie dobre, a całości dopełnia bardzo przewroty tytuł :). Podoba mi się taka wizja ;).


This page was created in 0.044111013412476 seconds