Ja też zawsze w przelocie i w biegu :)
Z uśmiechem więc tak wciskam za scenkę i jakość.
Dodam, że jakieś ptaszki w tle ładnie kolorem zagrały.
2024-09-23 04:57:18
panthomas
Dziękuję. :) Dwa dni temu byłem świadkiem, jak przyleciało na płyciznę około 50 brodźców śniadych. Przed wylądowaniem wykonały kilka kręgów dla rozpoznania miejsca i wiedziałem już, że to brodźce po charakterystycznych odgłosach, jakie wydają porozumiewawczo. Po wylądowaniu przez chwilę zajęte były toaletą, po czym zapadły w drzemkę, zapewne zmęczone długą podróżą. Sielanka nie trwała jednak długo. Weekend. Pojawił się w pobliżu obłąkaniec na ryczącym i tłukącym o falę skuterze wodnym i czar prysł. Zdjęcie powyżej wykonane jest natomiast w nieco innych okolicznościach i w środku tygodnia. Pozdrawiam z sympatią, bo ja też w ciągłym ruchu, dzieląc pasję foto z jazdą na rowerze. Niedawno znad morza do Krakowa, trasą mocno odchyloną na wschód. :)
Część wspomnianego w komentarzu stadka, pokazałem w galerii prywatnej. Co do ptaków w tle, to niełatwo o czysty kadr i faktycznie niekiedy stanowi to zaletę kompozycyjną. Wyjątek stanowią dla mnie łabędzie. Objawiają się jako duże białe plamy. Nierzadko cięte jakąś krawędzią kadru. :)
Zapomniał Kolega o morsowaniu :)
Ja fotografia i fioł ogrodniczy. Kiedyś wędkowałam i wtedy często widywałam zimorodki. Nieraz siadały na trzcinie obok. Chyba znów zacznę wędkować, bo jakoś nie mam teraz do nich szczęścia. No i na grzybki by się chciało pójść. Tylko dlaczego czas nie jest z gumy? :)
Niektórzy ludzie to zaraza. Jeździłam swego czasu na stawy milickie. Tam gdzie wychodziły jelenie jak w ZOO. Dzieci, dorośli z piwkiem i dzikie ryki dopingujące napalone jelenie. Tragedia. Teraz mam szczęście mieszkać blisko Baryczy, ale znalazłam swoje miejscówki i nikt mi się pod nogami nie plącze. Spokój i cisza. No chyba, że zjawi się jakiś cenny ptak, to procesja do stawu. Ostatnio przy krótkim pobycie czerniczki amerykańskiej tak było, ale szybko się wyniosła.
A łabędzie uwielbiam - krzykliwe. Tyle w nich wdzięku i tak pięknie ze sobą gadają.
Ale w tle - fe! :)
Pozdrawiam serdecznie:)
2024-09-23 09:39:56
panthomas
Jestem pod wrażeniem. Świetne miejsca. Co do łabędzi krzykliwych, to obserwowałem i fotografowałem kilka osobników na Zatoce 18 czerwca tego roku. Po raz pierwszy tak późno. Morsowanie owszem, ale to tylko jedna, czy dwie sesje w tygodniu, więc nie przeszkadza w niczym. Pozdrawiam. :)
Z uśmiechem więc tak wciskam za scenkę i jakość.
Dodam, że jakieś ptaszki w tle ładnie kolorem zagrały.
Ja fotografia i fioł ogrodniczy. Kiedyś wędkowałam i wtedy często widywałam zimorodki. Nieraz siadały na trzcinie obok. Chyba znów zacznę wędkować, bo jakoś nie mam teraz do nich szczęścia. No i na grzybki by się chciało pójść. Tylko dlaczego czas nie jest z gumy? :)
Niektórzy ludzie to zaraza. Jeździłam swego czasu na stawy milickie. Tam gdzie wychodziły jelenie jak w ZOO. Dzieci, dorośli z piwkiem i dzikie ryki dopingujące napalone jelenie. Tragedia. Teraz mam szczęście mieszkać blisko Baryczy, ale znalazłam swoje miejscówki i nikt mi się pod nogami nie plącze. Spokój i cisza. No chyba, że zjawi się jakiś cenny ptak, to procesja do stawu. Ostatnio przy krótkim pobycie czerniczki amerykańskiej tak było, ale szybko się wyniosła.
A łabędzie uwielbiam - krzykliwe. Tyle w nich wdzięku i tak pięknie ze sobą gadają.
Ale w tle - fe! :)
Pozdrawiam serdecznie:)