Ależ cudne. Nie będę się rozpisywać, tylko popatrzę sobie...:)

Popatrz sobie, zapraszam... :)

Szkoda, że nie możesz usłyszeć tych odgłosów. Maluch wyśpiewywał, bobry pluskały się w wodzie, a na brzegu rechotała żaba. W oddali klangor żurawi...
Żadnych cywilizowanych odgłosów. Piąta rano ma swoje plusy :)

O boszszsze........Takie odgłosy pamiętam tylko z okresu mieszkania w Szwecji. Wstawanie o tej godzinie nie stanowiło dla mnie problemu.
Teraz, zwłaszcza teraz, gdy upały dają w kość, słychać u mnie jednostajny dźwięk cykad.

U mnie słychać auta z obwodnicy :(
A kiedyś miałam pod domem łąkę, świetliki do pokoju wlatywały a pod oknem chodziły sarenki... Cóż miasto się rozrasta niestety.
Dlatego jak tylko mogę zrywam się o świcie i uciekam byle dalej.

Czasem mam ochotę nagrywać dźwięki poranków, ale rąk brakuje :-) Fotografia piękna, i z klimatem ... kontry, bliki, dymki - co kto sobie życzy :-)

Zastanawiam się, czy powinnam burzyć nastrój. No dobra, napiszę :)
Za plecami ulica. z prawej domy, z lewej płot od cmentarza. Ale magia poranku robi swoje :)

To mnie Koleżanka rozbawiła z tym burzeniem magii :-) Polecam wgłębić się jak wyglądają niektóre zdjęcia przed ingerencją PSa i po .... :-) Burzenie magii, dobre sobie :-)

Wolę się nie wgłębiać. Obdzieranie się z magii bywa procesem bolesnym :)
Dobrze, że w niektóre poranki natura daje jej tak wiele, że w programie niewiele jest do roboty :)

Pieknie!