Siła tego kadru polega na cudownym skonfrontowaniu potęgi architektury z mizernością postaci człowieka, z której to konfrontacji jednak człowiek wychodzi zwycięsko.
Z jednej strony szara, kamienna struktura powinna zdominować, stłamsić swym ogromem tę ludzką drobinę, ale równocześnie centralne położenie w kadrze sprawia, że to jednak człowiek urasta na głównego bohatera (również linie schodów prowadzą natychmiast wzrok w jego stronę). To on właśnie - swoją nieco lekceważącą postawą (co on tam może robić - śpi, szuka wytchnienia od upału czy też może po prostu czeka na kogoś?) sprawia, że ogrom kamiennych powierzchni stanowi zaledwie tło dla naszego bohatera.
Można zatem zakrzyknąć za Janem Ewangelistą - "Ecce homo"!
Z jednej strony szara, kamienna struktura powinna zdominować, stłamsić swym ogromem tę ludzką drobinę, ale równocześnie centralne położenie w kadrze sprawia, że to jednak człowiek urasta na głównego bohatera (również linie schodów prowadzą natychmiast wzrok w jego stronę). To on właśnie - swoją nieco lekceważącą postawą (co on tam może robić - śpi, szuka wytchnienia od upału czy też może po prostu czeka na kogoś?) sprawia, że ogrom kamiennych powierzchni stanowi zaledwie tło dla naszego bohatera.
Można zatem zakrzyknąć za Janem Ewangelistą - "Ecce homo"!