Autor chyba raczej nie nazwie tego szczęściem. Systematycznością, uporem, powtarzalnością zachowań, "wylegiwaniem' się w trawach, na ziemi, często w błocie - i owszem...
Autor poprawi jeśli się mylę.
Choć raczej zakładam, że jeszcze o paru rzeczach może wspomnieć.
@izis ja, raczej metodą pozwalająca osiągnąć zamierzony cel.
Przecież Ty, żeby te wszystkie cudne robaczki, ślimaczki nam zaprezentować, też musisz zgiąć nieco karku itd.
No dobra-one tak szybko nie wieją :)
Jak masz mała ogniskowa, to wieją w mig..
Oj.. Ileż to się nagimnastykowałam, ponawywijałam..aż się zwyrodnień kręgosłupa nabawiłam. Odcinek szyjny mocno się obciąża w pochylaniu się nad takimi maluchami. Pejzażyści pewnie odcinek lędźwiowy mają przeciążony..
@izis @maniak666 - pozwolę sobie na połączenie odpowiedzi. Tu mamy klasyka zdjeć przyrodniczych od strony procesu :-) Wszystko o czym pisze @maniak666 odbyło się na tej miejscówce kilkanaście razy, aby ją poznać. A to szczęście, o którym pisze @izis było dwuskładnikowe - raz, że koziołek w miarę trafił w światło i miejsce a dwa, że rolnik zrobił wielkim traktorem koleiny w błocie i tym śladem wreszcie doszedłem w miejsce, w które chciałem :-) Podsumowując - żadne tam wyjątkowe działania, każdy przyrodnik tak ma :-) Najważniejsze, że się podoba - dziękuję!
@izis-wspominając, że 'one tak szybko nie wieją " ślimaczki miałem na myśli, więc Twoja uwaga, że wieją w mig, banana na paszczy mi przykleiła od rana. I do tej pory trzyma :) Ja i owszem ledźwie przeciążone jak cholerka. Tylko nie wiem czy to od zdjęć...
Gratuluję!
Autor poprawi jeśli się mylę.
Choć raczej zakładam, że jeszcze o paru rzeczach może wspomnieć.
Przecież Ty, żeby te wszystkie cudne robaczki, ślimaczki nam zaprezentować, też musisz zgiąć nieco karku itd.
No dobra-one tak szybko nie wieją :)
Oj.. Ileż to się nagimnastykowałam, ponawywijałam..aż się zwyrodnień kręgosłupa nabawiłam. Odcinek szyjny mocno się obciąża w pochylaniu się nad takimi maluchami. Pejzażyści pewnie odcinek lędźwiowy mają przeciążony..