trudno... ogarnąć 4 dzieciaków, stylizacje i scenariusz (bo to cykl był projekt wieloczasowy i eklektyczny) gdzie spodnie i guziki się odrywały lub pruły... nie jest łatwo przy ujemnym budżecie :)
Zawsze oceniamy efekt końcowy. Wiesz ile razy słońce zaświeciło nie tak jak trzeba, chmury zawisły nie tam gdzie powinny... " Ja tu na deszczu, wilki jakieś..." :)
jak pisałem... to jest cykl, najpierw biorą ślub, a później kolejni rodzą się im dzieci, aż do czwartego... zmienia się czas, moda, sposób życia... pojawiają się mody i style (choć w skrzyniach posagowych były rzeczy np. z przed 100tu lat, stąd eklektyzm ułatwiający trochę kadry :) )
na innych zdjęciach z tego projektu pojawia się najmłodsza córka... tu jest faktycznie trójka dzieciaków :)
a ja wspomniałem o całości ogarnięcia planu, światła, scenografii, stylizacji i osób, które brały w tym udział... bez budżetu :)
wyszło, jak wyszło... i masz rację... ta peruka jest niechlujna... ale pod koniec zdjęć z Pana Młodego robi się alkoholik, a z Pani Młodej, cierpiąca na globusa matrona... tylko dzieciaki mają dość :)
kawałki są, nawet docenione już przez FF :)
generalnie dobra zabawa i praktyka...
wcześniej robiliśmy sesję taką przaśną, słowiańską i najmłodsza dziewczynka (której na tym akurat zdjęciu nie ma, bo jeszcze się nie urodziła :) )
po trzech godzinach robienia zdjęć i walki z rozwalającymi się stylizacjami )
zapytała Mamę: "mamo a po co my to robimy?" i to rozbawiło i rozwaliło wszystkich :)
wiem, rozumiem... pokazuję, co mam :)
na innych zdjęciach z tego projektu pojawia się najmłodsza córka... tu jest faktycznie trójka dzieciaków :)
a ja wspomniałem o całości ogarnięcia planu, światła, scenografii, stylizacji i osób, które brały w tym udział... bez budżetu :)
wyszło, jak wyszło... i masz rację... ta peruka jest niechlujna... ale pod koniec zdjęć z Pana Młodego robi się alkoholik, a z Pani Młodej, cierpiąca na globusa matrona... tylko dzieciaki mają dość :)
generalnie dobra zabawa i praktyka...
wcześniej robiliśmy sesję taką przaśną, słowiańską i najmłodsza dziewczynka (której na tym akurat zdjęciu nie ma, bo jeszcze się nie urodziła :) )
po trzech godzinach robienia zdjęć i walki z rozwalającymi się stylizacjami )
zapytała Mamę: "mamo a po co my to robimy?" i to rozbawiło i rozwaliło wszystkich :)