Strona główna » chojer » Wywiad

Autor

chojer

Loginchojer AFF

imię i nazwiskoŁukasz Choja

Rok urodzenia1984

wiek40

płećmężczyzna

miastoBogatynia

PodkategorieStreet, Reportaż

Rejestracja2012-03-19 02:08:24

ostatnie logowanie2024-05-07 19:33:50

Wywiad

Opowiedz nam o sobie, czym się zajmujesz na co dzień i czym jest dla Ciebie fotografia?

Choć mam już na karku ponad 30 lat wciąż nie wiem, czym chciałbym zająć się w życiu na poważnie. Ogrom pasji sprawia, że za żadną nie jestem w stanie zabrać się z przytupem. Stąd w kilku dziedzinach (w tym w fotografii) jestem niezły, ale w żadnej nie jestem wybitny. Na co dzień jestem fizjoterapeutą (mam to szczęście, że moja praca jest moją pasją), przykładnym (chyba) mężem, amatorem dyscyplin sportowych wszelakiej maści oraz...włóczykijem, którego tułacza dusza nie pozwala na prowadzenie ustabilizowanego życia. Wewnętrzna potrzeba bycia w ruchu, zmieniania miejsca zamieszkania walczy we mnie z podyktowanym racjonalnymi przesłankami przymusem zakotwiczenia gdzieś na stałe.

Jak opisałbyś swoje prace komuś, kto nigdy ich nie widział?

Widać w nich fotograficzną niedojrzałość. Choć zajmuję się głównie streetem, nie jestem w stanie określić, co najbardziej interesuje mnie w tym gatunku. Stąd w moich pracach jest trochę portretów, decydujących momentów oraz zabawy z formą. Pstrykam głównie bez pozwolenia ze strony osób fotografowanych. Staram się wepchnąć mocne kontrasty wszędzie tam, gdzie się da (za co nie raz zebrałem baty), w czym pomaga mi używana przeze mnie zewnętrzna lampa błyskowa. Gdzieś tam zaczyna kiełkować pewna wizja fotografii, która byłaby odzwierciedleniem tego, jak czuję fotografię i postrzegam świat, ale zanim się wykrystalizuje upłynie jeszcze sporo wody w Wiśle.

W którym momencie zdecydowałeś się zajmować fotografią?

W 2011 roku wyjechałem na stałe do Francji. Tam też odżyła moja pasja z lat pacholęcych, która gdzieś tam w rozwoju osobniczym z bliżej nieokreślonych przyczyn zanikła - szeroko pojęte podróże. W trakcie jednego z wypadów przyszła mi do głowy pewna błyskotliwa myśl, że niegłupim pomysłem byłoby uwiecznianie tego, co widzę. Pierwsze 2-3 lata spędziłem na beztroskim, bezrefleksyjnym pstrykaniu wszystkiego i wszystkich. Gdy patrzę na moje pierwsze prace mam ochotę stworzyć naścienną mozaikę z zawartości mego żołądka. W miarę świadome fotografowanie zaczęło się w 2013 roku.

Co miało na Ciebie największy wpływ?

Największy wpływ na mnie zawsze miały, mają i będą miały prace fotografów z różnych względów uważanych przeze mnie za autorytety. Ich prace, nie sława, czy pieniądze, które potencjalnie niesie ze sobą wykonywanie dobrych fotografii. Wydaje mi się, że głównym motorem napędowym mojego rozwoju jest studiowanie prac fotografów uważanych przeze mnie za dobrych. Drugim ważnym czynnikiem są wypowiedzi tychże fotografów. Spośród natłoku serwowanych przez nich informacji wyciągam najbardziej przydatne cegiełki, z których buduję mój warsztat oraz szeroko pojętą filozofię fotografowania.

Jaki rodzaj fotografii uznajesz za swoją specjalność?

Choć nie uważam siebie za specjalistę, to wydaje mi się, że całkiem nieźle radzę sobie w streecie oraz reportażu. A i nie najgorszy portrecik potrafię spłodzić.

Gdzie pokazujesz swoje prace?

Szczerze powiedziawszy w kwestii marketingu fotograficznego dość mocno kuleję. Oprócz Fotoferii oraz kilku grup na Facebooku poświęconych fotografii ulicznej nie udzielam się nigdzie. Bierze się to po pierwsze z lenistwa, a po drugie z permanentnego niezadowolenia z poziomu moich prac. Jest jeszcze jeden powód - niezadowalający poziom prac wielu innych fotografów, który sprawia, że często zastanawiam się, czy cała ta fotografia zmierza w dobrym kierunku i czy aby na pewno chcę być częścią tej wielkiej niewiadomej.

Czy bierzesz udział w konkursach fotograficznych i jakie są Twoje największe osiągnięcia?

Jak już wcześniej wspomniałem rzadko uzewnętrzniam się fotograficznie. Kiedyś wystartowałem w jednym z konkursów Fotoferii, w którym wyróżniono jedną z moim prac. W Leica Street Photo i w Debuts uznali natomiast, że jestem cienki bolek i że moimi pracami, po uwczesnym ich wydrukowaniu, można co najwyżej sprzątać kible. Za to (o dziwo!) jurorzy konkursu Xperia Street Photo organizowanego przez National Geographic uznali, że wcale taki cienki nie jestem i że jedna z moich prac jest na tyle niezła, że można przyznać jej najwyższe laury.

Jakie największe trudności spotykają Cię w dziedzinie fotografii?

Podstawową z nich jest brak motywacji. Nie mam pojęcia, czego oczekuję od moich fotografii i od fotografii w ogóle. Czasami odnoszę wrażenie, że fotograficznie pokazano już niemal wszystko i że każda kolejna nowinka to niepotrzebne wydziwianie i wciskanie artyzmu tam, gdzie nie powinno go być. Nie mam ochoty na powielanie schematów; zastanawiam się również, czy ja - zwykły szaraczek będę w stanie zrobić coś, co zaskoczy i mnie i odbiorców moich prac.
Poza tym jest cała lista standardowych banałów: brak czasu na fotografowanie, brak odpowiedniego światła, czy brak możliwości odwiedzania ciekawych fotograficznie miejsc czy ludzi. Wszystko to jednak kiepskie wymówki spowodowane głównie pierwszą z opisanych przeszkód.

Do których miejsc wracasz ze szczególnym sentymentem?

Z niefotograficznych lecz czysto emocjonalnych miejscówek wymienię moje rodzinne miasto - Bogatynię oraz Wrocław - miasto, w którym w warunkach rozmaitych krystalizowała się moja osobowość.
Ze względów fotograficznych zawsze wracam z wypiekami na twarzy do Paryża, Montpellier oraz w Pireneje. Gdyby w Pirenejach powstała hybryda Paryża, Montpellier i Wrocławia byłbym niezwykle ukontentowany.

Gdybyś mógł w tej chwili wyjechać, gdzie pojechałbyś robić zdjęcia?

Marzy mi się wielomiesięczny trip camperem po Stanach Zjednoczonych wypełniony fotografowaniem, poznawaniem ludzi oraz niepewnością, czym zaskoczy mnie każdy kolejny dzień. Chciałbym zmierzyć się z opowieścią o kraju, klasycznym reportażem z podróży...oraz lepiej poznać samego siebie oraz bliskie mi osoby, z którymi bym podróżował.

Co Twoim zdaniem decyduje, że fotografia jest dobra czy nie?

W fotografii poszukuję głównie treści. Jeśli fotografia wypełniona jest słabą lub oklepaną treścią nie wywołuje u mnie żadnych emocji. Jeśli przeważa w niej forma, to z nielicznymi wyjątkami z góry skazana jest na rychłe zapomnienie. Nienawidzę, gdy w fotografii wszystko podane jest na tacy, gdy nie ma w niej miejsca na choć odrobinę pomyślunku ze strony widza. Dosłowność, nawet ta podana w atrakcyjny sposób jest nudna. Nie trawię oklepanych schematów w kwestii perspektywy i kompozycji. Dobra fotografia sprawia, że spędzam z nią więcej, niż kilka sekund. Wracam do niej wielokrotnie. Mam ochotę skopiować pewne jej elementy lub całość. A przede wszystkim swą doskonałością sprawia, że mam ochotę wziąć aparat i spróbować stworzyć coś porównywalnie dobrego. Co jeszcze oprócz wspomnianej treści musi zawierać zdjęcie, abym nazwał je dobrym? Sam nie wiem...może ponadczasowość poruszanego problemu...prawdziwość bijącą z fotografowanej sceny oraz od sprawcy fotografii (wszak prawdziwość fotografa widoczna jest chociażby w twarzach fotografowanych przez niego osób)...jakaś porywająca mnie myśl przewodnia autora, która manifestuje się we wszystkich jego pracach...

Czy fotografia cyfrowa to dla Ciebie główne narzędzie pracy?

Tak, odkąd zacząłem swą przygodę z fotografią cyfrową nie miałem możliwości pobawienia się z kliszą. Co prawda w czasach prehistorycznych zapisywałem swe impresje na tym materiale, ale odbywało się to w okresie, gdy moja wiedza fotograficzna ograniczała się do umiejętności zmiany rolki filmu i naciśnięcia spustu migawki. Obecnie cały czas zastanawiam się nad tym, czy rozpoczęcie przygody z filmem w jakikolwiek sposób pozwoli mi na fotograficzne rozwinięcie skrzydeł. Obecnie stoję w rozkroku i bynajmniej nie zanosi się na to, aby jego rozwarcie miało ulec zmniejszeniu.

Czy zarabiasz w jakiś sposób na fotografii?

Nie, nie zarabiam na fotografii. Jak już wspomniałem, w kwestii fotografii kiepski ze mnie marketingowiec. Poza tym wydaje mi się, że poziom moich prac jest jeszcze zbyt niski, aby wypuszczać się z nimi na szerokie wody, gdzie jest w brud fotograficznych drapieżnych ryb mogących błyskawicznie skonsumować takiego małego leszcza, jak ja. Na fotograficzne salony spróbuję wkroczyć, gdy poziom mych prac uznam za zadowalający. Póki co kroczek po kroczku będę dłubał w moim warsztacie, nad którym wisi szyld z napisem "Fotograficzny rozwój".

Pokaż nam swoje najlepsze Twoim zdaniem zdjęcie

Ta praca jest odzwierciedleniem tego, czego szukam w fotografii ulicznej - wyszukanego w tłumie zwykłych momentów decydującego momentu podanego w sposób wymagający od widza odrobiny pomyślunku i okraszonego szczyptą humoru. Oceniając każdą swoją pracę zawsze biorę pod uwagę to, jak spojrzałbym na nią, gdybym był widzem, a nie jej autorem. Tą fotografię oceniłbym wysoko, nawet gdyby popełnił ją inny fotograf.

Komentarze

Obraz

Swoją odpowiedź możesz zilustrować plikiem graficznym.

Swoją odpowiedź możesz zilustrować zdjęciem, które już znajduje się na portalu, w tym celu wpisz identyfikator swojego zdjęcia w powyższe pole tekstowe.


This page was created in 0.05593204498291 seconds