Od kilkunastu lat pracuję w domu. Co ma swoje dobre i złe strony; ciągle jestem w pracy, a obowiązki domowe pojawiają się ciągle. Ukończyłem prawo na UW, ale całe swoje zawodowe życie spędziłem przy cudzych pieniądzach. Piszę biznes plany głównie dla początkujących deweloperów.
Czym jest dla mnie fotografia? Ucieczką. Przed codziennością. Taki stały element spacerów z psem, wycieczek rowerowych, drogi do i od klienta. Nie rozstaję się praktycznie z aparatem. Nawet sąsiedzi przyzwyczaili się do widoku: parasol, smycz, aparat, papieros.
Obrazki z codzienności, ale nie oglądane w pełnym słońcu, wyraźnie, z określoną treścią. To takie obrazki zza przymkniętych powiek, gdzie nic nie jest oczywiste. Gdzie treść (jeżeli komuś jest potrzebna) należy sobie wymyślić.
Trudno nazywać ten moment decyzją. W czasach chętnie zapominanych przez miliony zaadaptowaliśmy kawałeczek piwnicy na ciemnię. To nie było takie proste; musiał zgodzić się cieć, a my mieliśmy po kilkanaście lat (przełom lat 60/70 - ubiegłego wieku oczywiście). Koledzy mieli Start-a, Smienę, a ja miałem Zorki-4. To był szpan :) Zdobyliśmy powiększalnik, kuwety, koreks. I zaczęła się przygoda. I najważniejsza odpowiedź na pytanie: jak wykorzystać 36 klatek, bo na kolejny film będzie mnie stać dopiero w następnym miesiącu. Przechowuję te niezdarne, samodzielnie wywoływane negatywy.
A potem to już była konsekwencja. Aparat zawsze był w domu. Z różna intensywnością wykorzystywany.
Bardzo trudne pytanie.
Samo fotografowanie - to taka tradycja, potrzeba, obowiązek.
"Artystycznie"? Chyba spotkanie z oryginałami francuskich impresjonistów.
Poprzednie pytanie było trudne, a to jest podchwytliwe :)
Nie czuję się specjalistą w jakiejkolwiek kategorii. Najbliżej jest mi do najbardziej nieokreślonej kategorii jaką jest "mood".
Głównie internet. Kilka portali polskich i zagranicznych.
Nie biorę udziału i w związku z tym nie mam osiągnięć. Brak mi odwagi lub lepszego zdania o tym co robię żeby poddawać to kolejnym osądom.
Szarpiący smyczą pies.
Sentymentalnie wracam na Mazury. Tam się urodziłem i wychowałem. Może uda mi się taka sentymentalna podróż z aparatem.
Kapadocja
Efekt emocjonalny jaki fotografia wywołuje na oglądającym
Tak. W tej chwili (chwili, która trwa już ładnych kilka lat). Gromadzę wolniutko wyposażenie analogowe małego i średniego formatu. I usiądę jeszcze we własnej ciemni.
Zarobiłem 150 złotych i nie zapowiada się żeby powtórka nastąpiła. Jedno z moich zdjęć ozdabia płytę bardzo sympatycznego zespołu.
Nie wiem, które jest najlepsze. Prezentuję moje ulubione
Copyright © 2024 fotoferia.pl