avatar_19304 wildwhisper


2016-05-21 15:20:46
To nie konkurs na najlepsze zdjęcie ;) ... Być może dla mnie jako autora ma całość wartość sentymentalną, ale jednocześnie obstaję przy swoim i praca ta jest absolutnie niepodzielna. Nie chodzi mi tutaj też o moment pstryku. Oczywiście środkowa praca to temat sam w sobie, jednak rozwinięcie w postaci fotografi pobocznych odgrywa tutaj również ważną rolę. Ogromny wpływ na to, że to tryptyk w takiej postaci, miała rozmowa z tą parą tuż po wykonaniu środkowego ujęcia... później przyszła burza. Podczas kontynuowania spaceru z aparatem natknąłem się na parę dzieci bawiących się w kałuży... i wszystko samo poukładało się w całosć. To praca o młodosći i starośći, o radości i samotności, o tęsknocie za młodością i chęci bycia już starszym, to w końcu praca o troskach i tesknocie za beztroską... Odpływy i przypływy - Przypływy i odpływy Pozdrawiam :)


2016-04-23 23:21:23
Wielokrotnie spotkałem się z takim stwierdzeniem, że "osby w podeszłym wieku oraz dzieci to najlepszy/najłatwiejszy temat w portrecie". Czy aby na pewno? Powyższa fotografia jest interesująca z conajmniej kilku powodów. Jest przede wszystkim estetyczna. Poprawna technicznie fotografia dziecięca, z ciekawą kompozycją okiełznającą malca i jego bystre spojrzenie. Patrząc poraz pierwszy na tę pracę, od razu nasuwa się skojarzenie, że to fotografia o małym poszukiwaczu wielkich przygód, o ciekawości świata i odkrywaniu, choć w zasięgu ręki, to tego co nieznane jeszcze, aż w końcu o wyobraźni dziecka... Zatem to nie tylko fotografia, która cieszy oko widza ze względu na to, że przedstawia młodego człowieka poprawnie sfotografowanego. Stając oko w oko z dziecięcą wyobraźnią, my dorośli możemy się wiele nauczyć, czasem coś sobie przypomnieć jak to z nami było. "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" to dobry tytuł, idealnie oddający charakter tej fotografii. Mały człowiek i morze... Do ulubionych


2016-04-08 20:11:40
Dzisiaj kończyłem przycinać lipy przed domem. Zawsze wkładam w to wiele uczucia - mój ojciec je sadził w latach 80-tych, a pod jedną z nich spoczął mieszaniec owczarka niemieckiego i zwykłego kundla, który był moim rasowym przyjacielem i żyrantem mojego udanego dzieciństwa :). Nie wiem co to za drzewo na powyższej pracy, jakiego gatunku jest przedstawicielem, kto je posadził na tej kamiennej pustyni, ilu miało przyjaciół, i czy jedynym fryzjerem jakiego doczekało pozostała nieubłagana choć czasem zyczliwa :matka natura". Powyższa fotografia to swoistego rodzaju hołd dla tego "ostańca" - świadka przewspaniałych wschodów i zachodów Słońca jakie miały miejsce tutaj na tej "spękalinie"- jedynego świadka, który niczego nie pominął i zna to miejsce najlepiej... Zabieram do ulubionych...


2016-04-01 20:37:58
Widz prawdopodobnie jak każdy lis odgryzłby sobie nogę, gdyby takie "czasownyki" mu nieodpowiadały. A tymczasem ... ...siada na krzesełku, być może mu przeznaczonym i słucha trybów, trybiików -kołowrotów maszyny. Przenika go krótkim, choć oznajmującym i stanowczym tonem naprzemienny stukot wskazówek, wyznaczający upływający czas... Pazury czasoprzestrzeni rysują ranę w jego głowie, którą błyskawicznie zalewa fala, piętrzącej się i rwącej brzegi,wyobraźni, wszystko niszczy i buduje na nowo... chaos-porządek Jak dobrze się wsłucha, pomiędzy stukotem sekund, minut, godzin,..., dostrzega nieznośny dzwięk docierających się metalowych stawów własnego bytu Kiedy tryby ustaną, wyobraźnia w głębokich wąwozach - zmarszkach doświadczeń wyschnie i rany się zabliźnią - czas dobiegnie końca i będzie już po nas


2016-02-07 12:28:14
Fotografia ta bardzo przypomina mi motyw śmierci Marata z obrazu Davida. Taki "Markot"rzekłbym i bardzo szkoda, że już nie "Mruczek" z błyskiem w oku z podanego przez Wibednara linku. Być może był potulnym kotkiem jedzącym warzywka z puszki, wylegującym się całymi dniami na kanapie w ciepłym domu swojego właściciela, a może prawdziwym łowcą i nicponiem dachowym, jednak wolnym często rzucając wyzwanie śmierci. Tu o jeden raz za dużo... Każdy z nas widzów, patrząc na fotografię z motywem śmierci, z pewnością ma spore wspułczucie wobec nieżywego bohatera. Większość z nas od razu zamyka się na temat śmierci, bo ta jednoznacznie kojarzy się z bólem, smutkiem, zapomnieniem,pustką... a chcemy imputować sobie tylko dobre i przyjemne rzeczy. To jest przyjemne i wygodne dla jednostki, jednak dla pełnego obrazu rzeczywiśtości moim zdaniem warto też pamiętać, o tych złych i przykrych sferach życia. Takie obrazy mogą szokować, ale czy aby to jest motywacją autora? Pewnie nie. ...podziwiamy kolorowe motyle, nie chcąc wiedzieć jak giną. A ich niewyobrażalne piękno przecież dopełnia nieunikniona śmierć.


2016-02-06 14:28:30
Matewski wspomina o czynniku ludzkim, postaci, bohaterze...umieszczonym, gdzieś w tej scenie. Sam również fotografując opuszczone miejsca robię to z zamiarem wykorzystania takiego tła, przestrzeni do zbudowania kompozycji właśnie z wykorzystaniem postaci. Robię fotomontaż, czasem zabieram modeli by z ich pomocą stworzyć jakąś opowieść tego miejsca, a być może zupełnie nową, moją... W przypadku powyższej pracy, uważam osobiście, że pomimo braku żywej istoty ludzkiej w tej kompozycji, mamy jednak sporo takiego czynnika ludzkiego w postaci porzuconych sprzętów. To moim zdaniem może już wystarczyć i mnie tym razem jako widzowi wystarcza. To opowieść otwarta jak sam kadr z resztą.. Niby pustka tego miejsca przytłacza, z drugiej zaś strony zaprasza i wciąga i zasysa do środka. Mnie zassało..

<  1  2  3  

This page was created in 0.036080837249756 seconds