Bezprawne wykorzystanie Fotografii jest naruszeniem praw autorskich do niej przysługujących egzekwowanym na drodze sądowej.
|
||||||||||||||||||||||||||||||||
|
|
2012-06-01 15:56:40
pouln
|
Komentarz edytowany przez użytkownika
Miło by było usłyszeć dlaczego się nienadaje... jeśli z braku zrozumienia, rozumiem - jeśli zaś z innych przczyn jestem ciekaw jakich.
Jeśli się nie dowiem, świat się nie zawali - wkońcu niewiadoma to też pewna miara i do tematu ładnie pasuje. |
|||
|
2012-06-01 16:15:48
fotonmatic
|
powodów może być kilka, teraz monolit w ogóle nie ma cienia, jest też idealnie prostopadły, moze warto odłożyć na dzień dwa i nabrać dystansu
|
|
2012-06-01 16:25:37
pouln
|
|
|
2012-06-01 16:25:32
pouln
|
Komentarz edytowany przez użytkownika
Odnośnie cieni to na wielu oficjalnych zdjęciach z nasa też ich nie ma ;))) lub padają w zupełnie innych kierunkach i nikt problemu nie robi - zwolennicy "Apollo Hoax" wiedzą o co chodzi.
Tak z dzisiaj... http://odkrywcy.pl/kat,111402,title,NASA-martwi-sie-o-swoj-sprzet-pozostawiony-na-Ksiezycu,wid,14532452,wiadomosc.html Skoro boją się że prywatne firmy które wyślą sondy okurzą im sprzęt i zabraniają się zbliżać bliżej niż 2km - to jakim cudem przy ich własnym lądowaniu (Apollo 11) na wielu fotkach wszystko jest czyściutkie jak w laboratorium, nawet płozy lądownika oddalone od silnika o parę metrów ;) |
|||
|
2012-06-01 18:40:59
akci
|
Mnie się podoba ta kosmiczna opowieść,
żadne rażące niedoróbki w oko mi nie wchodzą, tudzież w pełni mam satysfakcję z podziwiania obrazu, oraz Autora fantazji, publikuj... :) |
|||
|
2012-06-01 20:55:56
kerim
|
|
|||
|
2012-06-01 21:12:31
mariano_80
|
|
|||
|
2012-06-01 21:21:29
fotonmatic
|
|
|||
|
2012-06-01 21:48:28
mariano_80
|
|
|||
|
2012-06-02 02:04:22
ader
|
|
|||
|
2012-06-02 12:49:04
kmiaskowski
|
Chciałbym napisać analizę zdjęcia, próbowałem znaleźć oryginał w sieci, ale nie trafiłem. Mógłbyś - autorze - podzielić się zdjęciem, z którego powstał ten fotomontaż?
|
|
2012-06-02 12:54:59
pouln
|
|
|
2012-06-02 17:03:16
pouln
|
|
|||
|
2012-06-02 18:50:20
pouln
|
Komentarz edytowany przez użytkownika
mikolyo - to portal foto, a nie matematyczny, ale oK z racji że perspektywa to zagadnienie foto więc ;)
Jeśli idący astronauta który do "obeliska" ma jeszcze kawałek drogi mierzy z plecakiem ~1.80m to w porównaniu z nim obiekt jest dość dużym "klockiem lego" bo mierzy ponad 20m wysokości. Tak podparcie Kubrickiem jest, jest też Apollo Hoax,... i m.in. dlatego jest "upstrzone" niebo, nie wszyscy muszą rozumieć tą krótką serię ;) mam tego pełną świadomość, ale żeby matematkę podpinać?
|
|
2012-06-02 19:06:14
pouln
|
|
|
2012-06-02 23:02:09
l_leon
|
Mikolo jest wspanialym artysta, majacym wielki dorobek..., ale mam wrazenie , ze troszeczeke autorze nacisnales mu na odcisk. wydaje mi sie , ze to dobrze... to znaczy , ze Twoja praca ma to znaczenie.
Nie wiem czy istnieje cos takiego jak "zasady proporcji, czy budowy obrazu) wydaje mi sie , ze jest to bardzo indywidualna rzecz. Dla kogos, kto nawet w malym stopniu lizna tematu Twoja "sklejka" ma duzy przekaz. Dla mnie ma! pozdrawiam |
|||
|
2012-06-03 00:14:37
pouln
|
|
|||
|
2012-06-03 21:56:22
wibednar
|
|
|||
|
2012-06-06 15:57:10
scots
|
|
|||
|
2012-07-18 14:26:47
marry
|
|
Copyright © 2024 fotoferia.pl
zanim zacznę, chciałbym zaznaczyć, że jest to dopiero druga analiza przeprowadzona przeze mnie na tym portalu. Proszę zatem o wyrozumiałość i zapewniam, że nie piszę tego, by kogoś urazić, a jedynie by pogłębić wiedzę swoją i - mam nadzieję - innych.
Zastanawiałem się dość długo, jak przeprowadzić tę analizę. Praca ta, będąc fotomontażem, wymyka się normalnym kryteriom oceny - przede wszystkim dlatego, że kwestie techniczne - jak naświetlenie obiektów, temperatura i jakość nie są zależne od autora w takiej mierze, jak w przypadku tradycyjnego zdjęcia.
W pierwszym odruchu zamierzałem jedynie zinterpretować tę fotografię. Myślałem bowiem, że jej szczególną wartością jest umiejętne wkomponowanie intrygującego obiektu o proweniencji pozaziemskiej w ten, budzący liczne spory o autentyczność, księżycowy krajobraz. Kiedy jednak rozpocząłem poszukiwania oryginału okazało się, że tylko poszczególne fragmenty zdjęcia pasowały do źródeł. Jak potwierdził później autor, praca została złożona z wielu innych. Tym bardziej więc zasługuje na uwagę efekt końcowy, gdyż sam proces twórczy musiał być bardziej zaawansowany.
Jaki jest zatem charakter tego zdjęcia? Widać na nim parę astronautów pochłoniętych pewnym nieznanym nam zajęciem w otoczeniu piętrzącego się nad horyzontem monolitu, który jak pozwala nam się domyślać miejsce wydarzenia, jest albo wytworem cywilizacji pozaziemskiej, albo produktem pracy widocznych na zdjęciu osób. W jednym i drugim przypadku natura przedmiotu pozostaje dla odbiorcy tajemnicą, a jedyne czego może się on domyślać jest to, że monolit góruje nad wszystkim co go otacza i jest bytem doskonałym - takim przynajmniej zdaje się być. Efekt ten potęguje fakt wyłaniającego się zza bryły rozświetlonej drogi mlecznej - co samo w sobie jest surrealistyczne, gdyż taka sytuacja na księżycu nie miałaby miejsca.
Cała kompozycja nosi w sobie pierwiastek niepokoju i tajemnicy. Jest to z jednej strony praca surrealistyczna, z drugiej zaś ocierająca się o science-fiction. W pewnym też sensie może być odebrana jako swego rodzaju ironia - o czym później. Interesujący jest już sam dobór postaci. Obie zgarbione, jakby skradające się, wykonujące swoje zadania w pełnej konspiracji. Jedna z nich oddala się w kierunku monolitu - jednak bez strachu, bez asysty. Oznaczać to może, że albo bryła stanowi on dla niej rzecz spodziewaną, albo nieszkodliwą i zbadaną. Przypomina mi się trochę stylistyka opowieści Stanisława Lema, szczególnie dwa jego dzieła: Eden i - znany zwłaszcza z kiepskiej ekranizacji - Solaris. W obu przypadkach podróżujący po przestrzeni miedzy-planetarnej odkrywcy napotykają na swojej drodze niezidentyfikowane twory, wzbudzające w nich jednocześnie grozę i niezaspokojoną ciekawość.
Można uznać, że zaprezentowana fotografia opowiada pewną historię. Nie bez błędu padłoby to spostrzeżenie, lecz zdjęcie to robi nawet więcej, rozpoczyna historię, pozostawiając odbiorcy miejsce na własną interpretację.
Podczas analizy tego typu pracy, próba zweryfikowania umiejętności warsztatowych procesu obróbki obrazu wydaje się nie tyle zbędna, co nie na miejscu - dlatego żadna z nich nie zostanie poczyniona. Jest tylko pewne, że autor posiada wiedzę dotyczącą kompozycji obrazu - przynajmniej na poziomie średnio-zaawansowanym. Zbędność takiej oceny wynika z natury zdjęcia i byłaby ona ucieczką od sedna pracy - krzywdzącą dla autora.
Tak jak tytuł nawiązuje do ciemnej strony księżyca - czyli niezbadanej, tajemniczej, tej drugiej której istoty nigdy nie poznamy, tak sama praca posiada dwie strony. Ta pierwsza, snująca historię, budująca fabułę i napięcie oraz druga, który zdaje się być ironiczną odpowiedzią na problem autentyczności wydarzenia, do którego zdjęcie nawiązuje.
Jak pozwala mi przypuszczać jeden z komentarzy autora, ma on wątpliwości, co do prawdomówności mass mediów i oficjalnej wersji wydarzeń wyprawy Apollo 13. Autor nie tylko buduje własną wersję wydarzeń tejże, ale także wstawia ogromną czarną bryłę w samym środku kadru, która wybitnie podkreśla niemożliwość zajścia przedstawionej sytuacji. Monolit jest w tym wypadku jak błąd w równaniu, jak paradoks matematyczny. Jest symbolem mistyfikacji i falsyfikacji, tym bardziej wyraźnym i szyderczym, że zajmuję tak duży obszar.
Niesamowita, fikcyjna i surrealistyczna - fotografia ta przedstawia spójną myśl i powinna być potraktowana jako proces, nie jako wynik.
Dla uzupełnienia analizy warto spróbować poszukać przedstawicieli światowej fotografii, którymi mógł inspirować się twórca tej pracy. Pierwsze moje skojarzenie padło na fotografię "Akt kobiecy przy kamiennym bloku" autorstwa Georga Platt-a Lynes-a. Możemy zaobserwować tam identyczny motyw czarnego monolitu (ustawionego niemal pod tym samym kątem). W kwestii nurtu surrealistycznego wspomnieć można o Herbercie Bayerze i jego zdjęciu 'galopujących brył', fotomontażem zaś zajmował się wybitny fotograf pochodzenia węgierskiego Laszlo Moholo-Nagy.
Pozdrawiam i przepraszam za niecelowe błędy (jeśli takie się pojawiły).