zgodnie z opisem, proponuję zmianę kategorii.

Dla mnie charakteryzacja jest środkiem do wyrazu nastroju i opowieści, a nie celem samym w sobie, więc uważam, że zmiana kategorii na stylizacja/moda mogłoby spłycić to co chciałam powiedzieć... Ale może nastrój/mood?

Czy te motyle lewitują? Czy były na czymś zawieszone?
Niezgadza mi się kika cieni na motylkach ;)
Czy cienie zostały namalowane przez stylistę, w PS, czy światło tak namalowało. Jak to ostatnie to mam kilka niezgodności ?

Wszystkie motyle były przyczepione do żyłek lub przyklejone do ciała, żaden z nich nie został dodany w postprodukcji, tak samo jak i cienie, także wszystko co się z cieniami zadziało wynikało z tego jak padło światło.

A oczy? :)

co się stało z żyłkami...tych motylków co są w GO a nie siedzą na modelce ?

Nawet nie wiem o co chodzi. Tak wyglądało, tak wyszło, nie skupiałam się na tym bardziej, bo nie widziałam w tym najmniejszego sensu. Więc nie wiem co mogłoby się niby z nimi dziać...?

Ajjj, żeby była jasność. Obraz mi się podoba i absolutnie nie chciałbym aby przez okres mojego dociekania szczegółów ktoś się przez to do obrazu zraził. Oczywiście będą jakieś tam ale z moejej strony co do kompozycji i jednego tam mankamentu.
Ale deklaracja w opisie mocna, wręcz traktująca o wielkości niefotomontażu nad fotomontażem... i tu powstaje precedens. Bo jak coś istotnego, wpływającego na tę tzw "rzeczywistość zastaną", wykreowaną w postaci dodawania lub usuwania elementów istnieje w obrazie, to mamy już doczynienia z fotomontażem.

Ja mogę sobie nad głową zamieścić taczki na sznurku i sznurek usunąć_ fotomontaż.
Mogę zrobić sobie zdjęcie z cioeniem od tych taczek na twarzy, i ten cień nieco rozciągnę, albo zmniejszę-również fotomontaż. I dla mnie wsio ryba. Sam robię takie rzeczy... ale deklaruję wtedy manipulację.

Także... proszę nie oceniać negatywnie tylko i wyłącznie, że są jakieś tam niezgodności i pytania.

Tu nie chodzi o wyższość jednego nad drugim, ale o podkreślenie ilości włożonej pracy aby osiągnąć finalny efekt.

Co z żyłkami ;-)?

publikuj

Mieszkam we Włocławku.
Czasem aby poskładać finalną pracę jadę w 3 rózne miejsca, czasem położeone od mojego miejsca zamieszkania o 200km.
Biorę ze sobą pomocników, do noszenia rekwizytów... albo chociazby obstawę, kiedy wiem, że może być potrzebna. CZasem przy składani siedzę 2 godziny, czasem cztery dni i kasuję swoją pracę i zaczynam od nowa, bo uważam, żę coś poszło w edycji nie tak.
Powiedz mi jak chcesz i jak w ogóle jesteś wstanie ocenić "ilość włożeonej pracy" w daną fotografię. I jak ma się to w ogóle mieć w ostateczny odbiór? - to dodatkowe pytanie... Czekam najpierw na poprzednie. Żyłki... później otaguję miejsca niezgodne, gdzie w edycji poszło nie tak... być może już ktoś poza mną to widzi, może ;)))

Mogłabym wysłać oryginał, ale tego nie zrobię, bo nie wrzuciłam tu tej pracy aby komukolwiek cokolwiek udowadniać, opis podkreślał wkład ekipy w powstanie sesji i tyle, nie ma co tu się doszukiwać umniejszania innych technik opowiadania historii obrazem. Wolę też czas poświęcony na tę zgoła dziwną i mało merytoryczną dyskusję przeznaczyć na przygotowanie kolejnej sesji tak aby potem nie musieć czterech dni nad nią siedzieć a finalnie skasować ;)
Pozdrawiam!

Czyli nie dowiem się jakim cudem te niektóre motylki lewitują... jedną żyłkę widzę, reszta magicznie znikła, choć nadal w GO...

tutaj również było sporo mieszane.
Została przerwana przepiękna granica światła i cienia( od ucha do oka, coś było modyfuikowane...

I o0gólnie poza moją dociekliwością bardzo wysoko oceniam tę pracę, podoba mi się... mam jednak jeszcze spore ale co do kadru...

tak
troszkę te motylki trza by na tych zyłkach popodnosić, poopuszczać, i by wyszła równowaga. Bez konieczności diametralnych cięć.

Złoto z minusem będzie.

Piękna praca

Dziękuję! :)

Brawa dla całej ekipy :)

-

Petarda!